Czy jest na świecie jakiś coach, terapeuta albo inny changemaker, który ma 100% skuteczności? Fajnie byłoby się w to uwierzyć prawda? Jeden gość i nie ważne kto, z czym i po co do niego przyjdzie –i tak będzie miał efekty. Tak, fajnie w to wierzyć i niektórzy wierzą w to wręcz obsesyjnie… Gorzej z rzeczywistością.
Jeden z trenerów, u których się uczyłem, deklarował 100% skuteczności swoich coachingów. Przyznam szczerze, w tamtym czasie byłem w niego wpatrzony jak w obrazek i nawet w to wierzyłem…
Mniej więcej do chwili, gdy przyszła do mnie osoba, która nie tylko pracowała z tym trenerem na coachingu i nie uzyskała żadnych efektów… Ale wręcz została przez tego trenera mocno skrzywdzona i prosiła mnie nawet nie o pomoc w rozwiązaniu swojego problemu, ale żebym ograniczył go do poziomu sprzed pracy (bardzo drogiej zresztą) z tamtym coachem.
To dało mi dużo do myślenia i sprawiło, że zacząłem poważniej przyglądać się wszystkim twierdzeniom o 100% skuteczności. Szybko przekonałem się, że są one przesadne, często wręcz potwornie przesadzone. Tam, gdzie nie były przesadzone, występował zawsze co najmniej jeden z poniższych czynników:
1) coach pracował zaledwie z garstką klientów – wtedy jest pewne, statystyczne
prawdopodobieństwo, że wszystkie sesje wyjdą OK;
2) coach nie robi follow-up, nie sprawdza skuteczności swoich sesji po kilku dniach, miesiącach a idealnie i latach od sesji. W takim układzie często zdarzy się, że klient wychodzi z sesji podenergetyzowany, zadowolony, a coachowi wydaje się, że wszystko jest OK – tymczasem po kilku(nastu) dniach problem „wraca”, czego coach nie jest już świadomy. Na prawdziwą ironię zakrawa fakt, że jest wielu coachów i terapeutów, którzy uważają follow-up za… nieetyczny! ;
3) coach pracuje z klientami wyłącznie lub niemal wyłącznie na szkoleniach. W tej sytuacji zachodzi zwykle problem opisany w punkcie 2, wzmocniony dodatkowo przez presję grupową, fakt wydania przez osobę coachowaną sporej kwoty na szkolenie i kilka innych czynników, przez co takiej osobie dużo trudniej się przyznać do tego, że coach który z nią pracował nie wywołał u niej żadnych efektów. Dodatkowo, sam fakt pracy z klientami wyłącznie na warsztatach oznacza pewną selekcję klientów, z którymi dany coach pracuje – o czym szerzej piszę poniżej;
4) coach dokonuje skrajnej selekcji klientów. Oczywiście, każdy coach dokonuje pewnej selekcji klientów, choćby przez to, jakie metody marketingowe stosuje, a jakich nie. Jednocześnie jednak zdarzają się skrajne przypadki takiego podejścia, np. Tony Robbins, u którego sesja kosztuje wiele tysięcy dolarów, a do tego potencjalny klient musi się mocno natrudzić, żeby przekonać Robbinsa do przeprowadzenia sesji. W takiej sytuacji skuteczność 100% jest niemal pewna, choćby dlatego, że żaden klient z naprawdę poważnymi problemami nie byłby w stanie zrealizować powyższych wymogów – bo albo nie miałby dość pieniędzy, albo nie byłby w stanie skutecznie nikogo przekonać do tego, że chce taką sesje odbyć. W praktyce taki „coaching” zmienia się po prostu w swego rodzaju „SPA dla duszy” – luksusową rozrywkę, która tak naprawdę niewiele robi, ale po której klient czuje się lepiej. Nie ma w tym nic złego – po prostu nie nazywajmy tego coachingiem czy terapią, bo tak naprawdę nic tam takiego nie zachodzi.
Dodatkowo, jeśli chodzi o nagrania wideo demonstrujące czyjąś pracę, zwykle są to osoby które wcześniej były na szkoleniu u danego trenera, albo wręczy były wcześniej „przygotowywane” przez kilka(naście) godzin przez asystentów i dopiero oddane w ręce danego coacha czy terapeuty. Oczywiście, są od tego chlubne wyjątki, osoby które na takie nagrania biorą klientów „z ulicy”, bez żadnego wstępnego przygotowania (np. Andrew Austin czy Nick Kemp), ale są one w ogromnej mniejszości.
Czy to się komuś podoba czy nie, nie ma czegoś takiego jak 100% skuteczności. Żadna ze sław zmiany osobistej nie ma ani nie miała 100% skuteczności. Ani Bandler, ani Grinder, ani Erickson, ani Pearls, ani Satir, ani Freud, ani Jung, ani żaden inny terapeuta, coach czy changemaker nie miał nigdy 100% skuteczności, nie był w stanie pomóc wszystkim swoim klientom. Zawsze idąc do kogoś po zmianę osobistą masz pewne ryzyko, że praca z tą osobą nie przyniesie Ci efektów i jeśli ktoś, do kogo idziesz twierdzi inaczej – najzwyczajniej w świecie kłamie, oszukuje samego siebie albo jest po prostu bardzo niedoświadczony i naiwny. Wiem, że takie stwierdzenie może dla wielu osób być strasznie obrazoburcze – wiem to, bo sam to przeżyłem i trudno mi w to było uwierzyć nawet wtedy, gdy dawno temu pracowałem z tamtym klientem, którego tak skrzywdził jeden z moich ówczesnych trenerów. Jednocześnie jednak, trudno mi było zaprzeczać faktom, a fakty w tym względzie są bezlitosne.