Dlaczego lubię Irvina Yaloma
Musze Ci się do czegoś przyznać… Lubię Irvina Yaloma.
Dlaczego go lubię i kim w ogóle jest ten Irvin Yalom?
Irvin Yalom jest amerykańskim psychoterapeutą, bardzo dobrze znanym na całym świecie za sprawą swoich licznych, bardzo przydatnych i ciekawych książek. W Polsce, oprócz książek stanowiących typowe podręczniki terapeutyczne, pojawiło się też kilka jego publikacji opisujących studia przypadku. Opisuje w nich konkretne osoby, z którymi pracował, jak wyglądała ta praca, co z niej wynieśli jego klienci i co on z niej wyniósł.
No dobrze, wiadomo kim jest, a dlaczego go lubię?
Lubię go, ponieważ Irvin Yalom jest jednym z nielicznych psychologów, terapeutów, coachów, czy wszelkiego rodzaju wspomagaczy, który jest w stanie otwarcie i publicznie przyznać się przed czytelnikiem do tego, że jest człowiekiem.
Potrafi przyznać się do tego, że ma klientów, których nie lubi.
Do tego, że ma klientkę, którą przyjął tylko, dlatego, że z urody była w jego typie, gdyż był akurat tak zawalony, że inaczej by jej nie przyjął.
Jest w stanie się przyznać, że niektórzy klienci go nudzą, że niektórzy są bardzo fascynujący, ale z innych gdyby mógł, zrezygnowałby z nich, ale jest akurat w środku terapii, więc nie może.
To, co opisuje w swej książce jest dla mnie wspaniałym i bardzo ludzkim kontrastem do tego, co widzę czasami w dyskusjach czy w oficjalnych programach różnych szkół i podejść, gdzie oficjalnym podejściem jest to, że uwielbiamy każdego klienta, że wszyscy klienci są wspaniali, ze wszyscy klienci są tak naprawdę tacy sami i że wspomagacz coach, czy terapeuta czy NLP – owiec nie ma żadnych, własnych preferencji, tylko uwielbia wszystkich. Powiedzmy sobie szczerze – to nie jest prawdą!
Nie wiem, może ktoś jest taki, taki wszystkolubny coach.
Dotąd jednak nie spotkałem nikogo, kto przynajmniej w rozmowach prywatnych nie stwierdziłby, że ten klient jest fajny, a tego to ma serdecznie dość. Po prostu, ludzie są różni, co więcej różni ludzie mogą być wspaniałymi ludźmi sami w sobie, ale mogą zupełnie do siebie nie pasować. Wspaniały, bardzo kompetentny coach czy terapeuta może mieć taka osobowość, że dany klient po prostu z nim nie wytrzyma. Mimo, że klient jako człowiek jest sam w sobie wspaniałą osobą, bardzo lubianą, ale coś po prostu między tymi dwoma osobami nie gra, nie ma chemii. Bywa tak czasami i warto zadać sobie z tego sprawę i być tego świadomym.
Warto, jeśli sam w jakiś sposób zajmujesz się coachingiem, terapią zacząć tak budować swoje materiały reklamowe, żeby trafiały do Ciebie raczej takie osoby, z którymi będzie ci się dobrze pracowało. Problem będzie ciężki, ale sama praca będzie przyjemnością. Z kolei, jeśli jesteś kimś, kto szuka pomocy takiego zmieniacza, przyjrzyj się materiałom takiej osoby. Jeśli można znaleźć jej wypowiedzi i kawałki nagrania, sprawdź to i zobacz czy jest to osoba, z którą będziesz się czuł dobrze pracując. Działa to w obie strony – jako coach, sprawdź przy wstępnym kontakcie czy chcesz podjąć się pracy z takim klientem.Ważne alby obie strony rozpoznały, kto do kogo pasuje.
Czas zerwać z mitem, że dobry terapeuta jest w stanie pracować z każdym. Owszem, jest w stanie pracować z większą ilością osób niż początkujący, czy średni terapeuta, jest bardziej elastyczny. Ale wciąż będą takie rodzaje osób, z którymi będzie się mu pracowało wspaniale i będzie się chciało pracować z nimi więcej, będą takie, z którymi może jednak nie. Pamiętaj o tym i skorzystaj z tego, zamiast z tym walczyć.